Zadzwoń po kredyt 71 358 22 15
71 358 22 15
Sztuka codziennego przetrwania: zaginiony lub chory pupil
Koty i psy dla wielu osób stały się niemal pełnoprawnymi członkami rodziny. Ich komfort i zdrowie są dla nas ważne, bo czujemy się odpowiedzialni, przywiązujemy się i chcemy zapewnić słabszym od nas istotom dobre życie. Gdy milusińskim jest dobrze, sami też czujemy się lepiej. Niestety czasem bywa gorzej i wtedy panikujemy, improwizujemy. A przecież do wszystkiego można się jakoś przygotować i przedsięwziąć takie środki, by choroba, wypadek lub zaginięcie nie wpędzały nas w stan bezradności.
Misja 1: odzyskanie zagubionego zwierzaka
Co robimy, gdy zwierzak zniknie? Zwykle zaczynamy od działań, które widzieliśmy na filmach – drukujemy jego podobiznę i przyklejamy ogłoszenia na okolicznych słupach. Jeśli mamy szczęście i kota lub psa o charakterystycznym wyglądzie, jest szansa na to, że ktoś go zauważy, połączy fakty i zadzwoni na numer podany na kartce.
Podobną akcję możemy przeprowadzić w internecie, ale zasada będzie identyczna – znalazca musi zobaczyć ogłoszenie i zwierzaka. Można to uprościć i zamieścić dane kontaktowe na obroży. W takim wypadku od razu będzie wiadomo, że zwierzak ma opiekuna, który bezzwłocznie przyjmie go do z powrotem.
Misja 2: organizacja leczenia po wypadku lub nagłym zachorowaniu
Choroba ulubionego czworonoga jest zwykle na tyle ciężkim przeżyciem, że nie zwracamy uwagi na koszty i staramy się o zapewnienie jak najlepszej opieki. To oczywiście słuszne podejście – zdrowie jest najważniejsze. A każda żywa istota zasługuje na leczenie na najwyższym poziomie.
W takim momencie nieoceniony będzie zaufany weterynarz, który już wcześniej leczył lub badał naszego pupila. Powinien prowadzić praktykę niedaleko i być dostępny przez jak najdłuższy możliwy czas. Nie znajdziemy go po nagłym zachorowaniu lub wypadku. O takie rzeczy należy zadbać dużo wcześniej i poświęcić trochę czasu na dogłębne rozeznanie. Dobrym rozwiązaniem będzie wypytanie o weterynarzy właścicieli psów i kotów, którzy mieszkają w tej samej dzielnicy.
Misja 3: realizacja najgorszego scenariusza
Koniec każdego życia jest tragedią i w przypadku ukochanego psa lub kota nie jest inaczej. To wyjątkowo smutny czas. Ostatnią rzeczą, jaką w tym momencie chcemy się zajmować, jest organizacja pochówku. Niestety ktoś musi to zrobić. Najlepiej byłoby mieć zaufaną osobę, która nie jest tak zżyta ze zwierzakiem, by załatwiła to wszystko za nas.
Inną kwestią, o której raczej nie myślimy wcześniej, jest przygotowanie odpowiedniej kwoty na pokrycie kosztów procedury uśpienia i pochówku. Nikt nie chce mieć rachunku oszczędnościowego założonego w takim celu. To zrozumiałe – pragniemy jak najdłużej cieszyć się zdrowiem bliskich istot, nie myśląc o tym, jakie są kruche.
Misja 4: zabezpieczenie się na przyszłość
W razie nagłej potrzeby najczęściej reagujemy właściwie. Biegniemy do weterynarza, rozklejamy ogłoszenia i pokrywany kolejne koszty. Działamy pod wpływem emocji i staramy się zrobić wszystko, by uniknąć najgorszego. To szlachetne, godne podziwu i bardzo ludzkie.
Czy można się do tego lepiej przygotować? To pytanie na pierwszy rzut oka wydaje się zimne i pozbawione emocji, ale warto je zadać. Być może odpowiednie przygotowania poskutkują lepszym leczeniem. Jest na to szansa.
W Santander Consumer Banku – banku od kredytów można się ubezpieczyć na wypadek choroby, wypadku lub śmierci zwierzęcia. Dotyczą tego dwa warianty ubezpieczenia Mój Pakiet: Pupil i Pupil+. Teraz obie te polisy można zawrzeć nawet na 2 lub 3 lata i dzięki temu zapłacić mniej.
Dotyczące pupili warianty ubezpieczenia obejmują organizację i pokrycie kosztów wizyt weterynaryjnych po nagłym zachorowaniu lub wypadku, zwrot kosztów uśpienia z konieczności i zwrot kosztów pochówku. A także pomoc przy odnalezieniu zwierzaka, który nosi specjalny brelok. To wszystko oczywiście nie ukoi bólu i nie zlikwiduje stresu, ale może stanowić cenną pomoc w trudnym czasie.
O pozostałych wariantach ubezpieczenia Mój Pakiet można przeczytać we wpisach:
Sztuka codziennego przetrwania: zaginione klucze
Sztuka codziennego przetrwania: zagubione dokumenty